Obserwatorzy

Rozdział 18: Now that I'm thinking sober, don't you try to get no closer


*perspektywa Harry'ego*

Jak skończony idiota, od jakiejś godziny koczowałem w samochodzie stojącym pod domem, który odpowiadał adresowi jaki dostałem dziś rano w sms-ie od dziewczyny o imieniu Lucy. Miała przebywać w nim szatynka, z którą spędziłem dzisiejszą noc, lecz nawet mimo tego, za nic nie mogłem przypomnieć sobie jej imienia. Czułem się dziwnie z tym, że miałem oddać jej torebkę, którą u mnie zostawiła. I nie chodziło mi o sam fakt zwracania jej zguby, lecz o to jak potraktowałem ją dziś rano. Nie dość, że się na nią wydarłem, to na dodatek wyrzuciłem z domu. A ona próbowała być miłą, bo w końcu zrobiła mi śniadanie. Niepotrzebnie na nią naskoczyłem, bo przecież cała wina leżała po mojej stronie, a nie jej. To ja zaciągnąłem ją do siebie do domu. Ona po prostu się na to zgodziła i nie zrobiła nic złego. Koniecznie musiałem ją przeprosić za moje idiotyczne zachowanie. W tym celu chwyciłem torbę dziewczyny w dłoń i wysiadłem z auta. A po zamknięciu go, ruszyłem w stronę budynku, w którym mieszkała szatynka, a przynajmniej wydawało mi się, że tak było. W sumie to było trochę dziwne, że dziewczyna zapomniała o swojej torbie, bo jak można zapomnieć o czymś, w czym trzyma się dokumenty, klucze, pieniądze i inne wartościowe rzeczy? Dobra, musiałem się przyznać do tego, że trochę bardzo naskoczyłem na nią dziś rano, ale przecież gdyby chciała sięgnąć po swoją własność, nie zabiłbym jej przecież za to. A jeśli faktycznie o niej zapomniała, to mogła chociaż się po nią wrócić.

W tej chwili zaczęło mi się naprawdę wydawać, że dziewczyna chciała się ze mną jeszcze raz zobaczyć. Tylko że dużo spokojniejszym i chyba właśnie dlatego nie przyszła do mnie, a zmusiła mnie do tego, abym to ja ją odwiedził. Do drzwi frontowych doszedłem bez problemu, bo o dziwo, budynek nie był ogrodzony. Zapukałem. Cisza. Odczekałem kilka minut i zrobiłem to ponownie. Tym razem znów nikt się nie pojawił. Kiedy stwierdziłem, że do trzech razy sztuka i powinienem zapukać jeszcze raz, usłyszałem głośne wołanie z salonu – „Już idę!”. Chwilę potem drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się znajoma szatynka.

- O, kogo my tu mamy? – zachichotała, a ja pierwszy raz od dość dłuższego czasu, po prostu się uśmiechnąłem.

- Zapomniałaś torebki. – powiedziałem podnosząc przedmiot do góry i lekko wprawiając go w ruch, całkiem tak, jakby był wahadłem.

- Och, dziękuję. – odpowiedziała dziewczyna odwzajemniając mój gest i odebrała z moich rąk zgubę. – Swoją drogą, mam na imię Noemi. Może wejdziesz do środka?

- Przepraszam, ale nie mogę. Mam ostatnio trochę napięty grafik. Wiesz o co mi chodzi, ciągłe próby i takie tam. – oznajmiłem przepraszająco uśmiechając się, a szatynka tylko kiwnęła głową na znak zrozumienia. – Może inny razem. Do zobaczenia.

Po szybkim rzuceniu ostatnich słów, odwróciłem się na pięcie i gdy miałem już kroczyć w stronę mojego samochodu, przypomniałem sobie po co tak właściwie tu przyszedłem i ponownie obróciłem się w stronę Noemi, która wciąż stała w progu domu.

- No i przepraszam za rano. Poniosło mnie trochę. – powiedziałem przygryzając górną wargę aby wyglądać nieco niewinniej, bo czułem się nieco niekomfortowo w tej sytuacji, a nawet było mi nieco wstyd i miałem nadzieję, że dziewczyna jakoś na mnie nie naskoczy za wydarzenia z rana, lecz ku mojej uldze, ona tylko na ten widok zachichotała.

- Nie masz za co przepraszać. To jak się zachowałeś było całkiem normalne. Gdybym się obudziła rano i zobaczyła w swoim domu jakiegoś obcego faceta, postąpiłabym całkiem tak samo. Poza tym ta twoja dziewczyna powinna cieszyć się, że ma u swojego boku kogoś takiego jak ty, bo naprawdę jesteś ideałem!

- Ja? Haha, nie. Nie jestem ideałem. A zwłaszcza nie jestem nim po zdarzeniach z dzisiejszej nocy. Ideał na pewno by tak nie postąpił. – powiedziałem cicho wzdychając i spuszczając głowę ze wstydu.

- Hej, przecież ta historia z dzisiejszej nocy była tylko żartem! – zawołała Noemi śmiejąc się, a ja podniosłem głowę, patrząc się na nią naprawdę zdezorientowanym wzrokiem. – Do niczego nie doszło. Byłeś tak schlany, że zabrałam cię do domu, a sama nie wróciłam do siebie, bo po prostu się o ciebie martwiłam. Oczywiście pominę tu już inną historię o tym, jak przez całą noc nawijałeś o tej swojej A.. Annie?

- Angeli. – poprawiłem dziewczynę wciąż nie wierząc jej słowom. – Serio tak było? Na pewno nie żartujesz sobie teraz ze mnie?

- A czemu miałabym kłamać? Jesteś naprawdę dobrym chłopakiem Harry. Mam nadzieję, że Angela ci wybaczy. Ale teraz cię już nie zatrzymuję, bo w końcu mówiłeś, że musisz już iść, więc cześć! – zawołała szatynka, a ja w odpowiedzi tylko pomachałem jej ręką i udałem się do samochodu.

Naprawdę jej słowa poprawiły mi humor. I nawet mimo ostatnich wydarzeń, znowu powróciła do mnie nadzieja na to, że pogodzę się z Angelą.

*perspektywa Angeli*

Spojrzałam na telefon, na którym wyświetlał się komunikat o kolejnych trzydziestu nieodebranych połączeniach. Cicho westchnęłam, bo doskonale wiedziałam o tym, że były one od Hazzy. Od dnia, w którym świat okrążyła wiadomość o ponownym zerwaniu Haylor, Loczek wydzwaniał do mnie po jakieś.. sto razy dziennie? Na samym początku, przy pierwszych dwudziestu uparcie odrzucałam połączenie, lecz teraz, po prostu wyciszałam telefon ignorując wszelkie przychodzące połączenia. Nie potrafiłam tak po prostu odebrać i porozmawiać z Harrym. Co prawda już teraz wiedziałam, że Haylor i tym razem było tylko pod publikę, ale wciąż nie chciałam wracać do Hazzy. Fakt, tęskniłam za nim jak wariatka, ale bałam się dać mu kolejną szansę. Nie wiedziałam nawet dlaczego. Nic nie zrobił, a moje zaufanie do niego tak po prostu bezpowrotnie zniknęło. Wydawało mi się jednak, że cała wina leżała po mojej stronie. Bo po prostu wmawiałam sobie bez powodu, że jego związek z Taylor jest prawdziwy, a potem nagle zaczęłam wierzyć w słowa tej blond zdziry i przez to sama z siebie nabrałam do niego nieufności. Rozmowa ze Swift była naprawdę czymś co przewyższało moje oczekiwania. Byłam zdecydowanie zbyt naiwna. Łatwo było też mnie zranić. Nie sądzę, aby ponowne zaangażowanie się w ten związek miało jeszcze jakiś sens.

Chciałam skończyć to już na zawsze, a moja przeszłość wlekła się za mną wciąż przypominając o sobie. Paparazzi, którzy nagle obudzili się i zorientowali, że to ja jestem tą dziewczyną z lotniska, zaczęli nękać mnie nawet w drodze do szkoły. A sam Harry ciągle wydzwaniał do mnie, nie dając mi tak po prostu o sobie zapomnieć. W tej chwili naprawdę żałowałam, że zgodziłam się iść na koncert One Direction w piątek z Vanessą. Moje spotkanie z Loczkiem było po prostu nieuniknione, zwłaszcza dlatego, że moja kumpela kupiła bilety VIP, więc byłam zmuszona w takim układzie spotkać się z członkami zespołu, a więc i z Hazzą. Chociaż w sumie to dobrze. Powiem mu to wszystko co sądzę o dalszym kontynuowaniem tej całej gierki związanej z naszym związkiem i tak po prostu raz na zawsze zakończymy naszą idiotyczną znajomość. Choć naprawdę tego nie chcę, to jednak jest to jedyne słuszne rozwiązanie. Bo przecież gdyby doszło już do naszego prawdziwego ujawnienia, nie poradziłabym sobie z tymi wszystkimi obraźliwymi komentarzami od zazdrosnych Directioners, jak i innych ludzi, oraz z ciągle depczącymi mi po piętach mediami. Show-biznes zdecydowanie nie był miejscem dla mnie i natychmiastowo musiałam uciec sprzed jego oblicza. 

____________________________________________________

Dobra, wyszło zadziwiająco krótko za co Was naprawdę przepraszam. Ten rozdział jest kompletnie beznadziejny. Naprawdę ratowałam go jak tylko mogłam, lecz nie uzyskałam dobrego efektu, bo ogółem nie podoba mi się mój sam pomysł na niego. W sumie ostatnio czuję, że całe to opowiadanie jest beznadziejne i mimo tego, że pisanie ciągle sprawia mi przyjemność, to to co tworzę jest całkowicie bezsensowne i nie trzyma się kupy i jest takie.. zwykłe i nieoryginalne? Ostatnio mam jakiegoś doła związanego z pisaniem. I ogółem czuję się jakbym się wypaliła. Gdyby nie fakt, że całość (oprócz epilogu, bo stary epilog przerobiłam na 21 rozdział) mam już napisaną, zapewne zawiesiłabym bloga. Dobrze, że już zbliżamy się do końca, bo nie dość, że czuję się głupio dodając rozdziały przez to jakie są, to na dodatek mam coraz mniej czasu na to. Zastanawiam się też nad tym czy po skończeniu dodawania tego opowiadania, nie odpuścić sobie z publikowaniem innych na blogu.. :/

7 komentarzy:

  1. kobieto kocham cie jestes niesamowita piszesz nieziemskie rozdziały kocham twojego bloga i czekam na wiecej rozdziałów :) a ten rozdział super ci wyszedł wiec sie nie dołuj i życze weny
    @ClaudiaRus2

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE.!!!! Twój blog jest zajebisty piszesz bardzo ciekawie.!! I nawet nie wasz się go zawieszać czy coś.!!!! TWÓJ BLOG JEST ZAJEBISTY>!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju jeju jeju jeju! Nie byłam na kompie prawie 2tygodnie, bo miałam wymianę itd. a teraz weszłam i przeczytałam 2 rozdziały za jednym zamachem i stwierdzam, że są świetne :D Nie waż się zawieszać bloga kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam Cię, rozdział jest świetny, nie mogę się doczekać kolejnego, ale szkoda że to już powoli koniec. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Cię zaraz trzepnę to się ogarniesz. NO ! Jakie beznadziejne ? Jakie nieoryginalne ? Beznadziejny to był mój wygląd bloga. Of course if U know what it does mean xx.
    _______
    Uff cieszę się, że Haroldzina "nie skorzystał" bo bym go chyba wykastrowała ręcznie ! Mam nadzieję, że w następnym już się wszystko wyprostuje :)
    @czekaj_kinga

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś świetna, każdy ma chwile słoabości ale nie daj sobie odebrać to co sprawia Ci przyjemność. Publikuj dalej bo wiedź ,że my to czytamy!Uwielbiam twojego bloga od początku, nie bądź taka krytyczna wobec siebie. Przyznam szczerze ,że czytam wiele blogów naraz ale jak któryś mi się nudzi czy przesaje mi się coś podobać po prostu wyrzucam to opowiadanie z ulubionych i więcej na nie nie wchodzę. Na twój zawsze chętnie wracam bo jest jednym z moich ulubionych blogów. DZIĘKUJE <3 / Add

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział po raz kolejny cudowny ;) Przeczytałam już kilka dni temu, od razu jak dostałam tweet'a :D Czekam na next'a :)
    Pozdrawiam <3 xx

    OdpowiedzUsuń