Obserwatorzy

Rozdział 16: I see it on your face, you know you made your biggest mistake

*czwartek, perspektywa Harry'ego*

Było coś około piętnastej, gdy czekałem pod budynkiem jednego z hoteli w środku Londynu. Było to miejsce, z którym wiązało się wiele z moich wspomnień, ponieważ był to hotel, w którym Angela zatrzymywała się podczas jej każdego pobytu w tym mieście. A teraz, gdy zerwaliśmy, stanie w tym miejscu wprawiało mnie w zły nastrój, przez co rozmyślając nad każdym momentem podczas którego znajdowałem się w środku budynku, mogłem tylko pogratulować Taylor "trafnego" wyboru miejsca na spotkanie się. Co najgorsze, blondynka spóźniała się już jakieś dziesięć minut. Spojrzałem na drzwi hotelu. Gdy zauważyłem za ich oszkloną szybą dwójkę osób - chłopaka i dziewczynę, którzy jak mogłem się domyślić, kłócili się ze sobą, zacząłem przypominać sobie moją ostatnią rozmowę z Angelą. Co prawda odbyła się ona przez telefon, ale podobnie jak para z hotelu, kłóciliśmy się ze sobą. Na myśl o słowach które padały podczas naszej sobotniej konwersacji, czułem się jeszcze bardziej rozdarty niż kilka minut temu, bo wydaje mi się, że  dopiero teraz doszło do mnie to, że był to już koniec. Co prawda bolało mnie to, ale skoro tak było, pozostało mi tylko się z tym pogodzić. W tym celu wyjąłem telefon. Musiałem usunąć wszelkie pamiątki po moim związku z Polką. Innego sposobu, aby zapomnieć nie miałem, a te wszystkie rzeczy przypominałyby mi tylko o tym jaki kiedyś byłem z nią szczęśliwy, doprowadzając mnie do coraz większej rozpaczy. Po chwili prawie wszystkie ślady po naszym związku były już zatarte: zmieniłem tapetę w telefonie, usunąłem wszystkie wspólne zdjęcia oraz sms'y które do siebie pisaliśmy. 

Wypuściłem z ulgą powietrze na myśl, co zrobiłem. Poszło dość łatwo. Naprawdę myślałem, że dużo trudniej będzie mi kasować te wszystkie rzeczy związane z moją eksdziewczyną.  Na sam koniec, została mi jeszcze jedna rzecz do zrobienia. W celu jej zrealizowania, wszedłem w rejestr połączeń mojej komórki. Udało mi się szybko odnaleźć dziewczynę na liście, ponieważ wcale dawno nie kontaktowałem się z nią po raz ostatni. Miałem już kliknąć przycisk tak przy potwierdzeniu o usunięcie, lecz moją uwagę nagle zwróciła data ostatnio odebranego połączenia: 30 stycznia 2013, 17:51. Było to niemożliwe, nie rozmawiałem  przecież wczoraj z Angelą. Starałem sobie przypomnieć jak to się mogło stać, że znajduje się ona na tej liście z taką datą, bo na pewno nie dzwoniła ona do mnie wczoraj, a przynajmniej o tym nie wiedziałem. Nawet gdybym nie odebrał połączenia to dostałbym o nim jakieś powiadomienie. Mój telefon na pewno się nie mógł mylić, więc jak to się mogło stać? W pewnym momencie, uświadomiłem sobie jednak jaki był powód mojej niewiedzy.

- Harry, stało się coś? Czemu jesteś taki zdziwiony? - zapytała entuzjastycznie Taylor zbliżając się w moją stronę i widząc to, że ze zdumienia na to co się dowiedziałem, otworzyłem aż usta.

Jej głos natychmiastowo wyprowadził mnie z równowagi. Całkowicie zapomniałem o naszym spotkaniu, a tej chwili.. Uch, Taylor była ostatnią osobą, którą chciałbym zobaczyć dzisiaj, bo w końcu to przez nią byłem teraz zły. Podniosłem głowę i podejrzewam, że na mojej twarzy można było zobaczyć złość, bo blondynka zaczęła wyglądać na nieco zdziwioną, a nawet i wystraszoną tym jak wyglądałem.

- Harry.. o co chodzi? - zapytała ostrożnie, a ja po prostu nie wytrzymałem. Ostatnio zbyt często się unosiłem, ale to przez moją bezsilność. Wszystko się psuło, a ja nie mogłem nic zrobić jak tylko patrzeć na to co się dzieje.

- CO TO MA BYĆ??? - ryknąłem na całą ulicę podstawiając dziewczynie pod nos swój telefon, na co ona cała zesztywniała. - Jakim prawem rozmawiałaś z moją dziewczyną?!

Swift zaczęła rozglądać się dookoła z widocznym lękiem na jej twarzy. Spojrzałem na drzwi hotelu, nie było w środku już kłócącej się pary. Natomiast przed jego wejściem zauważyłem, że naszej dwójce przyglądała się jakaś grupka nastolatek, które były chyba Directionerkami, ponieważ jedna z nich miała koszulkę z logiem naszego zespołu na sobie. W normalnych warunkach zagadałbym do nich, porobił zdjęcia, dał autografy.. Ale w tej sytuacji, gdy ciskałem piorunami, po prostu olałem ich obecność i to, że będą świadkami mojej kłótni z Taylor, a także naszego zerwania.

- No bo, no bo.. - zaczęła jąkać się Amerykanka. - Harry, ja.. Ja przepraszam. 

Blondynka zrobiła wyjątkowo żałosny wyraz twarzy, a do jej oczu zaczęły napływać łzy. Mimo tego nie ruszyło mnie to. Ja czułem się dużo gorzej z jej czynami niż ona teraz. Jak ona mogła się tak zachować? Czy ktoś ją prosił o to, żeby odbierała ten telefon? To nie była jej sprawa.

- TO KONIEC!!! - wrzasnąłem, a prawdopodobnie oczy wszystkich osób, które stały wokół, skierowały się na naszą dwójkę. Przynajmniej czułem się tak jakby oni gapili się na nas. Ale to też olałem. Kompletnie teraz nie obchodzili mnie inni ludzie. Liczyłem się tylko ja i mój problem. - Nie chcę cię już znać! Zrywam z tobą! Chociaż nie, czekaj. Jak można zerwać z kimś z kim nigdy się nie było? Wow, zadziwiam samego siebie! - krzyczałem w stronę Taylor sarkastycznie się śmiejąc, a do jej oczu napływało coraz więcej łez.

- Harry, ale.. ale.. Ja cię kocham. - wydukała dziewczyna próbując załagodzić w jakiś sposób, lecz nawet nie podziałało to na mnie. Można by rzec, że nawet bardziej mnie wkurzyło.

- Wiesz co? Odwal się ode mnie. Pisz sobie na pocieszenie pioseneczki o tym jaki to zły jestem. Poskarż się mojemu menadżerowi. Rób co tam tylko chcesz, ale odwal się ode mnie! - wrzasnąłem już kolejny raz dzisiaj, lecz tym razem, obróciłem się na pięcie. Jednak gdy chciałem już odejść, nagle przypomniało mi się coś co chciałem jeszcze powiedzieć, więc zmieniłem swój kierunek na poprzedni. - Aha, no i serdecznie ci dziękuję za zniszczenie mojego związku z Angelą. Mam nadzieję, że ciebie kiedyś też ktoś tak potraktuje.

Po wypowiedzeniu tych słów zrobiłem głupi uśmieszek i powędrowałem w swoją stronę, a za mną tylko ciągnęły się krzyki Taylor o to, abym wrócił. Zaśmiałem się sarkastycznie pod nosem. Naprawdę, jaką ona miała czelność rozmawiać z moją dziewczyną mówiąc jej nawet nie wiem co, a teraz mówić mi, że mnie kocha i prosząc mnie o to, abym dał jej jeszcze jedną szansę? Zresztą, co to miała być za szansa? Nawet się nie lubiliśmy. To znaczy ja nie lubiłem jej, bo ona podobno mnie kochała. Tak, kochała, a zraniła. Naprawdę mogłem jej pogratulować tylko logiki. Rozejrzałem się dookoła, nawet nie wiedziałem gdzie idę. Szedłem tam, gdzie mnie nogi poniosą. Nie chciałem być w domu, nie chciałem być z chłopakami lub kimkolwiek innym. Chciałem być "nigdzie", chciałem całkowicie zniknąć. Nic nie czuć, niczym się nie przejmować. Idąc  nie wiadomo gdzie, próbowałem jakoś skontaktować się z Angelą: wysłałem jej dziesiątki wiadomości, dzwoniłem setki razy, lecz za każdym razem nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Nagle podczas mojej bezcelowej wędrówki po mieście, z nieba zaczęły spadać krople deszczu. Po prostu wszystko dzisiejszego dnia świetnie się ze sobą komponowało. Był dziś dzień idealny, aby umrzeć. Naciągnąłem kaptur bluzy na głowę i parsknąłem do siebie śmiechem. Ja? Umrzeć? Naprawdę tok mojego myślenia był zadziwiająco żenujący. Pół świata zapłakałoby się za moją osobą. Fani, bo jestem ich idolem; mangament, bo traci kasę; a Louis, Zayn, Niall i Liam, bo jestem ich kumplem. Podejrzewam, że Angela olałaby moje odejście. Jednak mimo to, nie mogłem tak po prostu sobie umrzeć. Sprawiłbym tym zbyt duży problem dla ludzi wokół. Musiałem żyć, choćbym nawet miał być cały czas nieszczęśliwy. Podniosłem głowę, bo jak się okazało, dotarłem właśnie do skrzyżowania niedaleko hotelu, które było miejscem spotkania z Taylor. Naprawdę musiałem być głupi, że zrobiłem takie koło. Rozejrzałam się dookoła. Kilka metrów ode mnie wciąż stała grupka dziewczyn będących Directionerkami, które znowu przyjaźnie uśmiechały się w moją stronę. Jęknąłem cicho. Naprawdę nie miałem ochoty z nikim gadać, a na pewno nie z fankami.

Spojrzałem na nie przepraszająco, a następnie skierowałem się w stronę parku, z którego również miałem wiele wspomnień. Siadłem tam na mojej ulubionej ławce, tej na której zawsze siadaliśmy z Angelą, bo o ironio, z całego parku jedynie ona była sucha, ponieważ jako jedyna stała pod drzewem, więc nie groziło mi przemoczenie spodni po umieszczeniu swojego tyłka na niej. Po wykonaniu tej czynności wyciągnąłem z kieszeni spodni swój telefon i zacząłem wpatrywać się prosto w niego. W tej chwili naprawdę żałowałem tego, że usunąłem z niego wszystko co było związane z tą uroczą blondynką, którą tak bardzo kochałem, bo tylko to zostało mi po związku z nią, a teraz i to przepadło. Gdy tak wpatrywałem się w ekran swojej komórki, niespodziewanie podświetlił się on, ukazując mi powiadomienie o nowej nieodczytanej wiadomości, co sprawiło, że nagle obudziła się we mnie nadzieja na to, że jeszcze nie wszystko stracone. Jednak tak szybko jak się ona pojawiła, tak szybko zniknęła, ponieważ gdy odczytałem sms'a, okazało się, że to nie Angela jest jego nadawcą, lecz jeden z moich przyjaciół.

Od: Nialler
Treść: Boże, Harry. Co ty wyprawiasz?
Po internecie krąży jakiś filmik nagrany przez
fanki, na którym zrywasz z Taylor. Przecież
menadżer nas zamorduje za to. Natychmiast
przyjeżdżaj do mnie do domu.

Nie zamierzałem nigdzie się ruszać. Miałem w dupie co sądzą chłopaki, fani czy mangament. Przecież nie miałem pięciu lat żeby ktoś mną rządził. Byłem już dorosły, więc sam mogłem o sobie decydować i nikomu nic nie było do tego co robiłem. Szybko odpisałem na wiadomość i bez jakiegokolwiek zastanowienia wysłałem ją.

Do: Nialler
Treść: No to macie problem, bo nigdzie 
się nie ruszam.

Chwilę potem postanowiłem, że dla dobra własnego zdrowia psychicznego, aby nikt mnie nie wkurzał, lepiej będzie jak wyłączę telefon. Gdy to zrobiłem, włożyłem go z powrotem do kieszeni i głośno westchnąłem, chowając twarz w swoich dłoniach. Naprawdę nie sądziłem, że to wszystko aż tak bardzo się skomplikuje. Wiedziałem, że będzie mi ciężko po tym głupim wywiadzie, ale żeby aż tak? Żeby to wszystko musiało się w aż w takim stopniu popsuć? Najpierw odejście Angeli, a teraz.. Teraz mogłem być pewny tego, że Swift będzie się starać zniszczyć moją medialną reputację i nie zostawi po mnie żadnej suchej nitki po naszym idiotycznym rozstaniu. Zwłaszcza, że prawdopodobnie moje ukochane fanki, które przyglądały się naszej kłótni nagrały filmik i wypuściły go do sieci. Naprawdę dzisiejszy dzień był do dupy. A moje jutrzejsze urodziny zapowiadały się na najgorsze w całym moim życiu.

_____________________________________________________

Wow, nawet mi sprawnie poszło przepisywanie tego rozdziału i dodanie go. Kolejny kiedy się pojawi? Nie wiem. W każdym razie jak się możecie domyślić, będzie przedstawiał sceny z urodzin Harry'ego. Chociaż nie, to będzie poranek po nich. Mam nadzieję, że czekacie. Btw. dziękuję za 8 komentarzy, kocham Was. xx

9 komentarzy:

  1. - Wiesz co? Odwal się ode mnie. Pisz sobie na pocieszenie pioseneczki o tym jaki to zły jestem. Ejjj.... Ale I Knew You Were Trouble. VByło fajne. Dzięki Hazzie.
    A co do rozdziału to zajebisty.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Spektakularny koniec "związku" :D Szkoda mi Harry'ego ;< Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam twoje opowiadanie. Nie mogę się doczekać już kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że jego urodziny nie będą takie najgorsze,i Angela się do niego odezwie, przecież go kocha.
    No nic. Czekam z Niecierpliwością na następny. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział <3
    czekam na naxta


    xoxo Add

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohh god, Styles wkurwił mnie tym, że usunął pamiątki po Angeli. -.- Odpuścił za szybko, no cóż tacy faceci. Hmmm zaciekawiło mnie hasło z jego jutrzejszymi urodzinami, czyżbyś miała ochotę wplątać w to Angelę ? *O* No ja mam nadzieję. xx
    @czekaj_kinga

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny! Nie moge doczekac się na kolejny :3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Zresztą jak jazdy. I dobrze że Styles zerwał z Taylor i mam nadzieję, że między nim i Angelą jeszcze się ułoży. Czekam na kolejny i liczę że mnie poinformujesz ;3

    @horanowelovexoo

    OdpowiedzUsuń