Obserwatorzy

Rozdział 12: Goodbye to broken promises, don't bore me with apologies

*sobota, perspektywa Harry'ego*

Siedziałem na kanapie w salonie tępo wpatrzony w ścianę. Przede mną na stoliku do kawy stał talerz z kanapkami przyrządzonymi przez Nialla, który wpadł do mnie jakieś pół godziny temu, aby sprawdzić jak się mam, bo od dnia pojawienia się wywiadu w telewizji, nie odbierałem od nikogo telefonów, wciąż czekając na to, że moja dziewczyna do mnie zadzwoni. Mój nastrój sięgał dnia, całkowicie nie wiedziałem co ze sobą mogę zrobić. Z głębokiego zamyślenia o beznadziejności mojej sytuacji, wyrwał mnie Irlandczyk, który postanowił właśnie zająć miejsce koło mnie.

- Angela się jeszcze nie odezwała? - zapytał cicho, a ja głośno westchnąłem w odpowiedzi spuszczając głowę.

- Nie. I chyba nawet nie ma tego w planach.. - odpowiedziałem chowając twarz w rękach. Czułem się praktycznie bezradny.

- Harry, nie martw się. - powiedział ciepło Niall kładąc mi swoją dłoń na ramieniu, a następnie poklepując nią. - Na pewno ona to wszystko zroz..

- Nie zrozumie Niall. - jęknąłem przerywając chłopakowi. - Ona nie jest tym typem dziewczyn. Nie odzywa się, bo jest wkurzona, a ja nie wiem nawet co robić..

- To może.. spotkaj się z nią?

- Przecież ona jest w domu! A nawet gdybym tam poleciał, nie wiedziałbym gdzie jej szukać. Nigdy nie mówiła gdzie mieszka. W sumie to ona nigdy mi nic nie mówiła praktycznie o sobie, o życiu w Polsce.. - powiedziałem znowu wzdychając. - Rozmawialiśmy tylko o tym co przeżywaliśmy razem. Nie uważasz, że to dziwne?

- Nie, nie sądzę. Możliwe, że nie lubi może swojego otoczenia i dlatego nic o tym nie mówi. Albo dlatego, że nawet o to nie pytasz. Zresztą skoro tak tęsknisz, to może zadzwoń do niej? - odezwał się blondyn z nadzieją w głosie, lekko uśmiechając się w moją stronę.

- I co, wykrzyczy mi prosto do telefonu, że mnie nienawidzi?

- Nie, porozmawiasz z nią o tym najspokojniej jak tylko potrafisz. - odpowiedział chłopak poszerzając swój uśmiech. - Wiem, że potrafisz to zrobić. I wiem, że wszystko będzie dobrze.

- No dobra. - powiedział drapiąc się po policzku, który nagle zaczął mnie swędzieć. - Zrobię to. Ta rozmowa i tak jest nieunikniona. Lepiej zrobić to teraz niż męczyć się z tym potem. - oznajmiłem stanowczo, rozprostowując się i odwzajemniając uśmiech Nialla.

Postanowiłem jednak posilić się przed tą trudną rozmową, więc wziąłem do ręki jedną z kanapek, a gdy miałem już ją ugryźć, Irlandczyk wstał z sofy.

- Dobrze, to skoro jesz to nie przeszkadzam. Poza tym mam taką jedną sprawę do załatwienia, więc dobrze byłoby gdybym już się zbierał. - powiedział blondyn, a gdy zobaczył, że z kanapką w ręce chcę wstać z miejsca i iść za nim do drzwi, dodał - Haha, siedź. Potrafię odprowadzić się sam. Cześć! - zawołał w drodze do wyjścia, a ja w odpowiedzi, z jedzeniem w ustach, wymamrotałem tylko coś na wzór "na razie".

Gdy drzwi się zatrzasnęły, zostałem w domu ponownie sam. A po dokończeniu posiłku udałem się do kuchni i wrzuciłem talerz do zlewozmywaka, po czym siadłem przy stole i zacząłem głupio wgapiać się w telefon na nim leżący. Obecność Irlandczyka naprawdę dodawała mi otuchy, aby zadzwonić do Angeli, a teraz gdy byłem sam, bałem się tego co mnie czekało. Niepewnie sięgnąłem po telefon biorąc go do ręki, po czym otworzyłem kontakty. Głośno wzdychnąłem, a następnie nacisnąłem słuchawkę przy zdjęciu mojej dziewczyny. Usłyszałem cztery krótkie sygnały, aż po chwili z telefonu wyłonił się głos blondynki.

- No kto tu do mnie dzwoni, Harry Styles we własnej osobie! Jakie już przećwiczyliście pozycje z Taylor? - zapytała ironicznie dziewczyna, a ja nerwowo przełknąłem ślinę.

- Angelika, uspokój się. Wytłumaczę ci wszystko. - powiedziałem próbując mówić opanowanym i spokojnym tonem, ale naprawdę słabo mi to wychodziło.

- Że niby co? To, że wolisz tą sukę, bo daje ci dupy? Naprawdę gratuluję wyboru! - wrzasnęła Angela do telefonu, a w jej głosie można wyczuć było, że ma ochotę zaraz się rozpłakać.

- Boże kochany, uspokój się! - powiedziałem po raz pierwszy od dość długiego czasu, podnosząc głos. W sumie nigdy nie robiłem jeszcze tego w stosunku do żadnej z moich dziewczyn.

- Jestem spokojna! I to bardzo! - krzyczała coraz głośniej Angela, przez co zaczęło mnie boleć ucho z nadmiaru hałasu. - Tylko mi powiedz jedno. Po co odstawiałeś tą szopkę, co? Następnym razem jak będziesz chciał się kimś pobawić to sobie może kup lalkę.

- Czy ja się tobą bawiłem?! - wykrzyczałem do telefonu, bo naprawdę już nie potrafiłem dłużej wytrzymać próbując udawać spokojnego. Mogłem wysłuchiwać wszystko, ale nie to, że moja uczucie do Angeli było czymś nieprawdziwym i udawanym.

- A niby co robiłeś innego?

- Kochałem cię.. - szepnąłem wbijając wzrok w ścianę.

- Haha, tak! - zaśmiała się kpiąco dziewczyna. - Zaliczając setki panienek podczas mojej nieobecności w Londynie, a potem jako wisienka na torcie zabawiając się ze Swift? Serio, zabawny jesteś! Żart roku!

- Zwariowałaś? Z nikim nie spałem odkąd jesteśmy razem. Tym bardziej nigdy nie zrobiłbym tego z Taylor. Angelika, uspokój się. Czy ty siebie serio słyszysz? - jęknąłem podpierając głowę ręką. Zaczęło powoli mnie to już wszystko przerastać. Wiedziałem, że będzie trudno, ale żeby aż tak?

- Och, racja. Ja jestem głupia. I wcale nie widziałam was w parku. I wcale nie słyszałam w telewizji jak Liam mówił o waszych łóżkowych zabawach.

- Co?! - zawołałem zdezorientowany, bo naprawdę nie wiedziałem czy dobrze zrozumiałem. Angela była w Londynie?!

- Świta ci może coś o tym, że Liam mówił w niedzielę podczas wywiadu, że obściskiwałeś się w łóżku z Taylor, a jestem tylko przyjaciółką Gemmy? - odpowiedziała blondynka głosem, który z każdym kolejnym słowem łamał się coraz bardziej.

- Zrozum, że kazali nam to powiedzieć.. - jęknąłem do telefonu licząc na to, że dziewczyna zrozumie to i mi wybaczy.

- Liam nigdy by nie kłamał w takiej sprawie. Zwłaszcza, że wiedział, że mógłby mnie tym zranić. Jesteśmy przyjaciółmi. - rzekła stanowczo Angela, a mi zaczęło brakować słów na usprawiedliwienie. Nie byłem winny, a musiałem się usprawiedliwiać. To było chore.

- Przestań. Dobrze wiesz, że musiał.

- To czemu nie powiedział, że byliście razem w sobotę rano tylko w piątek, gdy akurat ja wciąż byłam w Polsce, co? Przypadek?

- Nie wiem.. - szepnąłem cicho wzdychając. W tej chwili już wiedziałem, że jestem przegrany.

- No właśnie, poza tym powiedziałbyś mi o tym. Harry, proszę cię, nie kłam chociaż teraz. Niczym sobie na to nie zasłużyłam. Powiedz prawdę.

- Nie kłamię. Nie wiedziałem o tym jeszcze wtedy, gdy byłaś w Londynie.

- W takim razie czemu mi o tym nie powiedziałeś przez telefon?

- Bałem się.. - znów szepnąłem. Z każdą minutą było coraz gorzej. Czułem, że z każdym zdaniem ona nienawidzi mnie coraz bardziej. A przecież nic nie zrobiłem.

- Niby czego? Że na ciebie nakrzyczę? Jesteś żałosny. Przeliterować? Ż-a-ł-o-s-n-y.

- Angela.. przepraszam. - odpowiedziałem. Nie powinienem jej przepraszać, bo nie miałem za co, ale nie miałem żadnego innego pomysłu na to co mógłbym zrobić.

- Nie przepraszaj mnie tylko siebie. Taylor nie jest kimś dla ciebie. Jednak to twój wybór. Mimo wszystko chociaż dobrze, że się przyznałeś. W sumie nawet nie miałeś jak zaprzeczać, widziałam was przedwczoraj w parku jak się mizialiście na naszej ławce. Trochę szkoda, że akurat tam, ale.. życzę szczęścia. - oznajmiła dziewczyna, a przy ostatnich dwóch słowach usłyszałem jak pociąga nosem. Czyli płakała.

- Boże, takie coś działo się już setki razy. Nie zdradziłem cię, Angela, zrozum to. Mangament kazał nam tam siąść, żeby paparazzi mogli nam zrobić zdjęcie. Nie mogłem przecież zaprotestować, doskonale o tym wiesz.

- Robisz ze mnie idiotkę czy mi się wydaje? - zapytała Angela śmiejąc się. Jednak nie był to ten pozytywny śmiech tylko ten z rozpaczy. - W parku oprócz nas nikogo nie było. Następnym razem wymyślaj lepsze wymówki. No ewentualnie znajdź sobie jakąś głupszą dziewczynę do zabawy nią.

- Ale.. - jęknąłem cicho, lecz nie dokończyłem zdania. Zamiast tego cicho westchnąłem.

Doskonale wiedziałem, że nieważne co bym powiedział, zostałoby to obrócone przeciwko mnie. Teraz już tylko mogłem pogodzić się z tym co nastąpiło już chwilę potem.

- Upss, panu Stylesowi zabrakło chyba argumentów. No cóż.. - westchnęła i znowu pociągnęła nosem. - Przynajmniej ocknęłam się we właściwej chwili. - kontynuowała podśmiewając się pod nosem, aby zatuszować sposób w jaki mówiła przez to, że płakała.

- Angela, nie rób tego..

- Boże, znowu mam ci przeliterować, że jesteś żałosny? Najpierw mnie zdradzasz i się mną bawisz, a potem błagasz o drugą szansę? Gdybyś nie przeleciał Swift nie byłoby problemu. - odpowiedziała dziewczyna wciąż się śmiejąc. Jej śmiech rozrywał mi serce. Było w nim słychać cały ból, który gromadzi w swoim sercu.

- Przecież ci mówiłem, że ja nie..

- Powtarzasz się skarbie. - przerwała mi nagle piętnastolatka. - Dobra, ta gadka nie ma sensu. To koniec. - powiedziała szybko, po czym rozpłakała się już na dobre. - Nie dzwoń do mnie. Dla ciebie już nie istnieję, tak jak ty dla mnie. Jesteś już dla mnie nikim.. - dokończyła mówić Angela, a potem usłyszałem już tylko dźwięk przerywający połączenie przez co i mi zachciało się płakać.

Czyli nie było już dla nas żadnego ratunku. Czyli mogłem pożegnać się ze wszystkimi nadziejami na szczęście u boku Angeliki. Czyli to już był koniec.

________________________________________________________

No więc macie rozdział dwunasty. Jestem z niego zadowolona. W sumie możliwe, że to z tego powodu, że Dorka (moja przyjaciółka, jej opinie o moich rozdziałach, które będę dodawać możecie znaleźć pod hashtagiem #Dorkaijejprzemyślenia I tak offtopicowo: może to głupie, ale założyłam jej hashtag, bo ona bardzo często pisze na moim twitterze i tak o, sprawdzam sobie tam czy ona coś pisała, bo piszę zbyt dużo i zbyt mało wchodzę na swój profil, aby zauważyć czy coś napisała czy nie) stwierdziła, że rozdział jest interesujący i nareszcie się w nim coś dzieje. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Dziękuję za 5 komentarzy. Może nie jest to zadowalająca liczba, ale cieszę się, że przynajmniej ilość wyświetleń nie spada. Następnego rozdziału oczekujcie w weekend. Do napisania. xx

10 komentarzy:

  1. no, no, no, nieźle się dzieje :) przepraszam baaaaardzo że znowu nie.komentowałam ale mam ciągle zepsutego laptopa i źle.mi. pisać z telefonu, mam nadzieję że wybaczysz <3 rozdział przegenialny, czekam na.kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeeeee! Napraw to szybkoo! To takie smutne.. :'( czekam na następny.. :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. wowowowowo o.o
    Angela musi pogodzić się z Harrym!
    czekam na następny rodział <3
    ~kysio

    OdpowiedzUsuń
  4. No takiej kłótni tutaj jeszcze nie było ;) Zapewne Harry będzie musiał się długo tłumaczyć, albo chłopcy mu pomogą ;D
    Czekam na naxt'a ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. BARDZO FAJNY ROZDZIAŁ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejeje super , rewelacja ;) Chyba mi się to będzie śniło dziś/jutro <33333
    Uwielbiam :) :)

    @polishFans1

    OdpowiedzUsuń
  7. Łoooo, ale się porobiło! Co tu dużo mówić, rozdział bardzo mi się podoba i jestem cholernie ciekawa, jak rozwinie się sytuacja:)
    P.S Przepraszam za brak komentarzy pod wcześniejszymi rozdziałami, ale jestem okropnym leniem i najzwyczajniej w świecie nie chce mi się ich pisać. Wiem, że są one bardzo ważne dla autora, dają motywację do dalszego pisania, także wezmę się za siebie i będę dzielnie komentowała!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ubóstwiam twoje tło jest przecudowne :)
    Bloga zaczęłam czytać dziś a właściwie ten rozdział, ale czuję że jest to zajebiste opowiadanie i dziś zacznę czytać od samego początku ;)
    Czekam z niecierpliwością na nn
    Zajrzysz? http://just-us-and-this-sick-world.blogspot.com/
    http://niebieskooka-anielica.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Loffffciam bardziej niż Niall jedzenie :P Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie: http://onedirection11111.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń