Obserwatorzy

Rozdział 8: I'm done, I give up, because I don't wanna pretend no more

*niedziela, perspektywa Angeli*

To był już kolejny raz z rzędu, kiedy o mało co nie spóźniłam się na samolot. I zawsze był tego ten sam powód, a mianowicie były to moje długie pożegnania z chłopakami. Oni nigdy nie potrafili pogodzić się z tym, że już muszę wracać do domu, a kolejny raz, ujrzą mnie dopiero w przyszłym tygodniu. Jedyne co mnie tym razem uratowało to to, że samolot poszedł w moje ślady i również opóźnił czas swojego przybycia. W innym wypadku musiałabym bezczynnie siedzieć na lotnisku czekając na jakiś następny, co całkowicie zniszczyłoby mój plan dnia, który miałam ściśle ustalony. Może to dziwne, ale gdyby coś opóźniło się chociaż o kilka godzin, zepsułoby całą resztę. Weźmy na przykład to, że spóźniłabym się na samolot i musiałabym czekać na następny. Gdy wreszcie byłabym już w domu, byłoby już zdecydowanie za późno na cokolwiek, jak na przykład na odrobienie lekcji na następny dzień lub nauczenie się na jakiś sprawdzian. Tak, to była jedna z moich największych wad - odkładanie wszystkiego na później, przez co nigdy później nie mogłam się z niczym wyrobić.

Po dotarciu na miejsce i przejściu odprawy, bezczynnie oczekiwałam na samolot, który spóźniał się już trochę za długo, przez co i w tym wypadku, cały mój plan dnia legł w gruzach. Cicho wzdychnęłam pod nosem i wyciągnęłam telefon. Po połączeniu się z internetem, otworzyłam przeglądarkę i weszłam na twittera. Sprawdziłam trendy, a w nich, ku mojemu zdziwieniu, na trzecim miejscu od góry, pojawiło się hasło dotyczące w jakiś sposób mojej osoby - We Want To Know Your New Girlfriend Harry. Widząc je, nieświadomie uśmiechnęłam się do siebie. W tej chwili byłam już pewna tego, że praktycznie cały świat wiedział o moim istnieniu i całej akcji z lotniska, przez którą jak widać, każdy myślał, że jestem dziewczyną Loczka. Byłam tym wyjątkowo podekscytowana, ponieważ moment naszego ujawnienia się, zbliżał się wielkimi krokami. A jeśli Harry zobaczyłby ten trend, możliwe nawet, że to akurat dziś doszło by do niego. W końcu występował dziś w jakimś zagranicznym talk-show, a zważając na to co się dzieje na twitterze, zapewne padnie pytanie tego dotyczące, więc Hazza od razu mógłby potwierdzić fakt, że jesteśmy razem i mielibyśmy nareszcie to już za sobą. Na myśl o tym, uśmiechnęłam się jeszcze szerzej do swojego telefonu, podczas gdy usłyszałam komunikat, który całkowicie wyrwał mnie z moich rozmyśleń, o tym że za chwilę osoby lecące tak jak ja do Polski, za kilka minut zaczną być wpuszczane na pokład samolotu.

*perspektywa Harry'ego*

Siedziałem znużony na kanapie w studiu, w którym aktualnie był nagrywany najnudniejszy wywiad w całym moim życiu z udziałem One Direction, gapiąc się bezczynnie w ścianę. Od kilkunastu minut prowadząca rozmawiała z Louisem na temat jego związku z Eleanor, a ja o mało co, podparty o swoją rękę, powoli zasypiałem. Jedyne co mnie jeszcze trzymało przy świadomości, były wspomnienia wczorajszego dnia, którymi się naprawdę ekscytowałem, bo w końcu już niedługo będę mógł się uwolnić od tych wszystkich związków tworzonych pod publikę i nareszcie tą jedyną, o której już wszyscy będą niebawem wiedzieć, będzie moja prawdziwa dziewczyna, Angela. W pewnej chwili moją uwagę jednak przyciągnęło jedno z zadanych pytań, które sprawiło, że z zaciekawienia podniosłem głowę, obserwując to co się działo dookoła mnie i wsłuchując się w rozmowę między Louisem, a kobietą prowadzącą program. 

- Cieszę się, że tak dobrze układa ci się z Eleanor. Jednak niektórzy z fanów tworzą domysły, że jest ona tylko zwykłą przykrywką dla twojego związku z Harrym, ponieważ Wasz mangament nie chce, aby cały świat dowiedział się o tym, że jesteście parą gejów, tworząc zgrupowanie nazywające się Larry Shippers. Mają rację czy nie? Co o tym myślisz?

- Mówiłem już o tym setki razy - powiedział Louis uśmiechając się do kamery. - Ale powtórzę jeszcze raz. Ja i Harry jesteśmy tylko przyjaciółmi, a te wszystkie Larry Moments, które niby świadczą o naszej odmiennej orientacji, są tylko zwykłymi wygłupami. Prawda jest taka, że jestem szczęśliwy z Eleanor, a Harry.. on też ma dziewczynę. - kontynuował Tomlinson, który nagle zaczął spoglądając w moją stronę z wyraźnym rozbawieniem. 

Naprawdę niezbyt na rękę było mi to jego wyznanie, ponieważ nie planowałem tego, że akurat dziś i w taki sposób odbędzie się ujawnienie mojego związku z Angelą. Co prawda miałem wybór, mogłem powiedzieć, że Louis sobie tylko ze mnie żartował, bo naprawdę wszyscy byliby w stanie w to uwierzyć po sposobie w jakim wypowiedział tamto zdanie, ale nie chciałem tego. Poczułem, że to jest dość dobry moment, aby powiedzieć wszystkim, że tak, mam dziewczynę i tak, jest nią ta dziewczyna z lotniska, o której mówił teraz praktycznie cały świat.

- Dobrze usłyszałam? Harry ma dziewczynę? Co to za szczęściara? - zachichotała prowadząca. - No chyba, że plotki na temat powrotu Haylor są prawdziwe..

Tak, związek z Taylor również był dla przykrywki. Ale naprawdę muszę przyznać, że ten miesiąc udawania przy jej boku był czymś straszliwym. Wydaje mi się, że jest ona najnudniejszą dziewczyną, z którą miałem kiedykolwiek do czynienia. Nigdy w życiu, nawet mimo tego, że mój związek z tą blondynką był tylko dla przykrywki, nie zamierzałem do niej wrócić. Jednak, gdy otworzyłem już usta, aby sprostować domyślenia kobiety na temat tego, kto jest moją dziewczyną, do naszej rozmowy wtrącił się Liam:

- Tak, tak! Haylor powróciło już na dobre! Przedwczoraj byłem nawet świadkiem ich śniadania w łóżku, które naprawdę było bardzo urocze i.. trochę szalone. - zachichotał chłopak, a ja zastygnąłem bez ruchu.

Kompletnie nie wiedziałem o co mu chodziło. Czy jemu moja dziewczyna pomyliła się z Taylor? Chociaż nie, bo Angela przedwczoraj rano była jeszcze w swoim kraju, a ja spałem. Sam. Więc co to miało być? Na dodatek, to niezbyt podobne było do Liama, aby mówił takie rzeczy. W tej chwili doszło do mnie kto jest tego sprawcą. Gwałtownie obróciłem głowę w stronę kobiety z mangamentu, która pilnowała nas jak małe dzieci, żebyśmy nie powiedzieli nic głupiego, przybierając minę, po której od razu można było wyczytać, że natychmiast oczekuję jakiegoś wyjaśnienia, bo to co aktualnie się działo w studio, po prostu mnie przerastało. Jednak ona w odpowiedzi tylko skinęła głową na znak, że mam kontynuować ten cyrk związany z Haylor, już kolejny raz okłamując cały świat.

- Ej, bez żadnych podtekstów! My tylko się całowaliśmy! - zawołałem udając oburzenie, lecz nie takie które aktualnie czułem, ale to pozytywne, gdzie zaraz po nim, człowiek zawsze zaczynał się śmiać, co przyszło mi naprawdę z ogromnym trudem, ponieważ przez ten idiotyczny pomysł mangamentu na powrót Haylor, odechciało mi się czegokolwiek.

- A ta dziewczyna z lotniska? Wyglądaliście jakbyście byli parą. - powiedziała z uśmiechem prowadząca. 

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, z ogarniającym mnie stresem, znowu spojrzałem na brunetkę z mangamentu stojącą w miejscu, którego nie obejmował zasięg kamer. Od razu zrozumiała o co mi chodzi przez co natychmiastowo otrzymałem odpowiedź jaką było słowo przyjaciele, które wyczytałem z ruchu jej ust, ponieważ nawet nie było mowy, abym je usłyszał z takiej odległości. Przełknąłem nerwowo ślinę, a następnie odpowiedziałem  na pytanie:

- To tylko przyjaciółka. Zaprosiła ją na weekend moja siostra, a ja tylko odebrałem ją z lotniska. A ten cały pocałunek.. No po prostu mamy taki zwyczaj witania się z Angelą i tyle - powiedziałem wzruszając ramionami jakby to nie było nic wielkiego, a na mojej twarzy pojawił się kolejny wymuszony uśmiech. 

W ciągu ostatnich lat nabrałem niezłej wprawy w ukrywaniu swoich prawdziwych uczuć przez co te wszystkie fałszywe, które udawałem, wyglądały wystarczająco autentycznie, aby nikt niczego nie zauważył.

- Wracając do waszych związków, jak tobie Liam układa się z Danielle? - padło kolejne pytanie, a ja odetchnąłem z ulgą, że nareszcie nie muszę kłamać przed kamerami.

Wystarczyło, że już tymi kilkoma głupimi zdaniami zepsułem to wszystko, co wybudowałem z moją dziewczyną przez ostatnie kilka dni. Nie potrzebowałem więcej powodów do tego, aby ogłosić dzisiejszy dzień najgorszym w całym moim życiu. Wiedziałem, że Angela będzie na mnie wściekła.. Chociaż nie. Nie będzie zła. Będzie jej smutno, bo ją zawiodłem na całej linii. Zawsze powtarzałem jej, że mógłbym zrobić dla niej wszystko, że jest dla mnie najważniejsza.. A teraz tak po prostu nie potrafiłem zaprzeczyć słowom Liama, bo za bardzo bałem się reakcji mangamentu na sprzeciw wobec ich decyzji. Po kilku minutach rozmyśleń nad tym, w jakiej beznadziejnej sytuacji teraz się znajduję, ku zbawieniu nareszcie usłyszałem to upragnione zdanie, które wypowiedziała prowadząca podczas wstawania z fotela, na którym właśnie siedziała.

- To już wszystko na dziś. W moim programie gościłam dziś One Direction! Brawa dla nich! - zawołała nagle kobieta, a w studio rozległy się gromkie brawa. 

Chwilę później, nasza cała piątka podniosła się i po krzyknięciu "cięcie!" przez reżysera, wszystko ucichło, a my udaliśmy się do garderoby. Kilkanaście minut później, byliśmy już w windzie, która zmierzała na parter budynku. Nie mogłem wystać w miejscu. Moje uczucia w tym momencie były wyjątkowo rozszalałe. Równocześnie chciało mi się krzyczeć i ciskać piorunami ze złości, ale i płakać z bezradności. 

- I jak wywiad? Jesteście zadowoleni? - zagadnęła brunetka, której imienia nawet nie znałem, bo Modest! zatrudnił ją dość niedawno, a dziś był jej pierwszy dzień w pracy.

- Ehe, skaczę ze szczęścia. Za okno. - mruknąłem pod nosem, wgapiając się tylko w swoje brązowe buty, które w tym momencie wydały mi się naprawdę interesujące podczas myślenia o tym całym wywiadzie, w którym braliśmy dziś udział i o tym głupim pytaniu kobiety z mangamentu.

Naprawdę było ono niesamowicie żenujące, zresztą tak jak i jej zachowanie. Nie dość, że kazała nam kłamać, to jeszcze oczekiwała od nas tego, żebyśmy byli zadowoleni. Podniosłem wzrok z podłogi, patrząc się na chłopaków. Liam był zdołowany, patrzał się na mnie naprawdę przepraszającym wzrokiem. Nie miałem mu za złe tego co się stało, bo to w końcu nie była jego wina. Po minie Louisa było wyraźnie widać, że mi współczuje. Za to Zayn skupiony grzebał w swojej komórce prawdopodobnie z kimś smsując, a Niall jakby był wyrwany z rzeczywistości, głęboko nad czymś rozmyślał, wpatrując się w przyciski na jednej ze ścian windy, nie zważając na to co się dzieje dookoła nas.

- O co ci chodzi Harry? - zapytała brunetka sprawiając tym, że w mojej krwi zawrzało. 

Co ona sobie myślała? Że rozwala mój związek, mnie to nic nie obchodzi i się cieszę jak idiota z tego, że wziąłem udział w jakimś głupim wywiadzie przez którego większość musiałem kłamać? No chyba nie.

- Jezu, ty serio nie wiesz, bo jesteś taka głupia czy tylko udajesz? - zapytałem z jeszcze większym oburzeniem w głosie niż wcześniej. 

Nie obchodziło mnie czy zaboli ją moja odpowiedź na jej pytanie czy nie, byłem wkurzony i praktycznie nic mnie nie obchodziło, oprócz tego co się wydarzyło jakieś pół godziny temu w studiu telewizyjnym. Nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, że moja wypowiedź była na tyle głośna, że do grona osób patrzących się na mnie, w tym momencie dołączyli również nieco zszokowani Zayn i Niall.

- Hmm.. - mruknęła kobieta chwilę się namyślając. - Chodziło ci o Taylor? Mój błąd, faktycznie. Przepraszam, ale nie miałam kiedy ci powiedzieć o tym. Dostałam po prostu nakaz od waszego managera, że  muszę doprowadzić w jakiś sposób do waszego zejścia się, a Liam zgodził się mi pomóc. Myślałam, że się nie wkurzysz. W końcu od dłuższego czasu byłeś singlem, więc w sumie nawet nie widzę nic złego w tym co zrobiłam, więc mógłbyś mi powiedzieć o co ci chodzi.

Boże, ona była naprawdę jakaś ciemna. Po pierwsze nie wiedziała o Larrym, a po drugie nie wiedziała o incydencie z Angelą biorąc nas tylko za przyjaciół, przez co pewnie dlatego kazała mi tak odpowiedzieć na pytanie jej dotyczące, bo myślała że między nami nic nie ma. Zastanawiałem się czy ją przez całe życie trzymali w szafie, że nie miała żadnego pojęcia o tym co się dzieje na świecie. 

- Singlem? Z tobą wszystko dobrze? - zapytałem w wyjątkowo ironicznym i złośliwym tonem, a potem zacząłem sam nawet nie wiem po co, machać jej ręką przed oczami. - Obudź się, to prawdziwe życie. 

Kobieta w odpowiedzi skwitowała mnie tylko zdziwionym i zdezorientowanym wzrokiem. Nie zaskoczyło mnie to. Gdyby ktoś przede mną zaczął zachowywać się tak jak ja gdybym nie wiedział o co chodzi, też bym był zdziwiony.

- Och, witaj w prawdziwym życiu! - zawołałem ze sztucznym entuzjazmem, który wyraźnie było widać. 

Tym razem brunetka spojrzała się na mnie jak na kogoś, kto nadawał się tylko i wyłącznie do szpitala psychiatrycznego. 

- Kobieto, ja od maja mam dziewczynę! I nie jest nią Taylor tylko ta moja przyjaciółka! Tak! Ta z lotniska! - teraz z głośnego mówienia, słowa wypowiadane przeze mnie zamieniły się prawie że w krzyk. - Szokujące,  co nie? A teraz przez tą debilną promocję naszego albumu i tej płytki Taylor, gdzie chyba w najbardziej żenujący sposób na świecie opisuje jak to bardzo zranili jej ex, nasz związek zbliża się ku końcowi! Czy wy czasem nie możecie dać mi samemu decydować o moim życiu? Czy zawsze musicie mieć takie chore pomysły na czyjąś promocję?

Na kobietę jednak ton  mojego głosu nie działał, bo wyglądała na całkowicie nieporuszoną tym co mówię, a ja byłem naprawdę bliski płaczu, bo wiedziałem jaka będzie reakcja Angeli na tą całą sytuację. Chociaż i tak wiedziałem, że moje uniesienie się nic nie zdziała. Co najwyżej brunetka uzna mnie za wariata. I dobrze. Nie musiała mieć o mnie dobrego zdania. Nie polubiłem jej nawet.

- To już nie mój problem. Podpisując kontrakt z naszą firmą trzy lata temu, dokładnie wiedziałeś na co się piszesz. Przykro mi. - rzekła kobieta ze stoickim spokojem, który już całkowicie wyprowadził mnie z równowagi.

Na moje szczęście, w chwili gdy wypowiedziała te kilka idiotycznych zdań, drzwi windy się otworzyły, a ja wybiegłem przez nie, kierując się prosto do wyjścia z budynku. Gdy byłem już na świeżym powietrzu, wyminąłem samochód, który po nas przyjechał, bo nie chciałem wracać ani z tamtą ciemnotą ani z chłopakami. Potrzebowałem chwili czasu dla siebie. Naciągnąłem kaptur na głowę, włożyłem okulary na nos, aby nikt mnie nie rozpoznał, bo naprawdę nie miałem ochoty na spotkanie z fanami, a następnie udałem się w drogę do domu samotnie, bo naprawdę w tym stanie emocjonalnym, chciałem chociaż przez chwilę pomyśleć w spokoju.

__________________________________________

Ten rozdział był poprawiany chyba już z milion razy, a dopiero dziś skończyłam to robić (po kilku godzinach). Czemu? Haha, bo jestem wyjątkowo leniwa. Dziękuję za 6 komentarzy spod siódemki, chociaż naprawdę liczyłam na to, że będzie ich trochę więcej. Poza tym, po lewej wprowadziłam ankietę, aby dowiedzieć się ilu z Was czyta i komentuje, a ile tylko czyta no i ewentualnie ile osób nabija mi statystyki tylko wchodząc. No więc bardzo proszę Was o zaznaczenie w niej odpowiedzi, która odpowiada Waszemu stanowisku. No i tyle, nowy rozdział nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Postaram się go dodać w czwartek, ale nic nie obiecuję. Do napisania, xx

10 komentarzy:

  1. Jest akcja! :D Harry się wkurzył.. ;o Zajebisty, Czekam na następny! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że się ujawnią a tu taki myk. Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że wkrótce świat dowie się, że są razem. Bardzo fajny rozdział, ciekawy. Czekam na następny i dziękuje za informowanie na tt :)
    Mam nadzieję, że zajrzysz do mnie i skomentujesz.
    people-really-change.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuźwa i znowu problem spowodowany nieogarniętą i całkiem bezuczuciową brunetką... o_o masakra. Rozdział super :D Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Przeczytałam dzisiaj całość. Byłabym wdzieczna gdybys informowala na bierzaco na twitterze l_officiial :) Przepraszam za bledy ale jestem na telefonie..

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałam, że ujawnią swój związek, a tu prosze. Ta babka chyba nie ma uczuć, na prawdę. Jestem ciekawa jak Angela zareaguje, jak usłyszy te wywiad. A już miała nadzieje, że wszystko jest okej. Kurde. I do tego Liam..

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski z resztą jak wszystkie rozdziały.
    Ale się narobiło. A myslałam, że wszyscy dowiedzą się o ich związku a tu takie coś. Ciekawa jestem co na to Angela.
    Czekam na nn i zapraszam do siebie

    http://1d-give-love-to-work.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Audrey wcale nie cieszy się z powodu dwutygodniowego wyjazdu na Karaiby. Co za przyjemność spędzać ferie z mamą i tatą, przyjaciółmi rodziców oraz ich okropnym synem, którego nie znosi od lat? Rodzice jednak nie dają się przekonać, żeby pojechać bez niej. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe dwa tygodnie będą najgorszymi w jej życiu. Martynika, tropikalna wyspa na Morzu Karaibskim okazuje się jednak prawdziwym rajem.
    A w raju nie może zabraknąć Adama.
    Tyle że ten ma na imię Harry.

    serdecznie zapraszam Cię na http://odrobina-nieba6.blogspot.com/
    mam nadzieję, że zostawisz tam po sobie ślad. jest to dla mnie bardzo ważne. przepraszam za spam i pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że Angela się wkurzy i pokłócą się z Harrym... oczywiście rozdział świetny tak samo jak reszta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku przepraszam baaardzo za to, że nie komentowałam ostatnio ale laptop mi się zepsuł a na telefonie mam trudności z dodawaniem komentarzy :P Rozdział rewelacyjny po prostu, nieźle się Hazza wkurzł o.O Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiało oryginalnością, w końcu! Co prawda nie dotarłam jeszcze do ósmego rozdziału, ale wydaje mi się, że do jutra pochłonę już całość. Lubię to jak piszesz, jakie ładne zdania składasz. Angela jest tak dobrze wykreowaną postacią, strasznie mi się to podoba. No i mangmanent, najbardziej realistyczna część opowiadania - irytujący, wtrącający się i próbujący stworzyć coś nierealnego, niezgodnego z rzeczywistością.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń