*perspektywa Harry'ego*
Szybkim tempem skierowałem się w stronę parku. Wyjście z domu w samych trampkach było zdecydowanie błędem. I to niesamowicie dużym. Nie dość, że było naprawdę zimno to na dodatek wszędzie było bardzo dużo śniegu. Gdy znalazłem się już na miejscu, odgarnąłem z jednej ze stojących tam ławek warstwę białego puchu i usiadłam na niej mocząc sobie spodnie. Rozejrzałem się dookoła. W parku było całkowicie cicho i pusto. W zasięgu mojego wzroku nie mogłem odnaleźć żadnej żywej duszy. Pasowało mi to, bo mogłem nareszcie w spokoju pomyśleć, będąc z dala od chłopaków i fanek, które zawsze gdy mnie widziały zaczynały zachowywać się jak jakieś dzikie zwierzęta. Byłem w naprawdę złym nastroju i chciałem ukryć to przed każdym kto znajdował się dookoła mnie. Niestety jak zawsze, wychodziło mi to nieudolnie i wszyscy po niedługim czasie zorientowali się, że jest coś nie tak. Nie chciałem jednak ich w mieszać w to, mieli mnóstwo własnych, dużo ważniejszych problemów, a ja tak naprawdę swój własny, praktycznie stwarzałem sobie sam.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i go odblokowałem. Na ekranie pojawiło się jedno z moich ulubionych zdjęć na którym Angela całowała mnie z policzek. Patrząc na nie, moja ręka nagle powędrowała w to miejsce, a ja zacząłem przypominać sobie ten wieczór z którego pochodziła fotografia.
Pierwsza sobota nowego, 2013 roku. Wraz z Angelą postanowiliśmy spędzić ją wyjątkowo, dlatego też wybraliśmy się na randkę do jednej z najlepszych restauracji w Londynie. To było nasze pierwsze publiczne wyjście, chociaż mimo wszystko wciąż nie chcieliśmy, aby ktokolwiek wziął nas za kogoś więcej niż dwójkę dobrych przyjaciół. Dlatego też wzięliśmy ze sobą Louisa, który w sumie nawet chętnie na to przystał. Ten wieczór był naprawdę piękny. Przed naszym spotkaniem bardzo stęskniłem się za piętnastolatką, ponieważ ostatni raz widzieliśmy się na początku grudnia, czego powodem były Święta Bożego Narodzenia, które moje dziewczyna chciała spędzić w ojczyźnie, w gronie rodziny i przyjaciół.
Po kolacji udaliśmy się o hotelu, w którym mieszkała Angela, podczas każdego pobytu w Londynie. Miałem wtedy naprawdę ochotę na coś więcej niż pocałunki, co pokazałem mojej dziewczynie już w samej windzie. Znajdując się w niej, tradycyjnie staliśmy trzymając się za ręce. Zawsze to robiliśmy, gdy jeździliśmy windami. Nawet nie wiedziałem dlaczego, po prostu tak jakoś się nam to przyjęło już na samym początku naszego związku. Nagle ścisnąłem jej rękę trochę mocniej niż zazwyczaj, przyciągając blondynkę do siebie bliżej. Kiedy stała przede mną, jej niebieskie oczy zaczęły błyszczeć z podekscytowania. Nie czekając na jej ruch, pocałowałem ją w sposób najbardziej namiętny jaki tylko umiałem, starając się aby nie zepsuć tej chwili. Dziewczyna od razu odwzajemniła gest. Robiliśmy to w kółko dopóki nie zatrzymaliśmy się na piętrze na którym mieszkała nastolatka. Nawet z windy wyszliśmy całując się co robiliśmy potem również przez proces szukania kluczy przez Angelę w torebce, a potem otwierania przez nią drzwi. Do pokoju trafiliśmy z hukiem od razu napierając na ścianę. Wtedy uświadomiłem sobie, że mam na nią ogromną ochotę Zacząłem szybko zdejmować z niej szary płaszcz, a ona ze mnie moją kurtkę, przy której oczywiście musiał zaciąć się zamek. Rezolutnie pomogłem Angeli go rozpiąć, a potem znów wróciłem do obdarzania jej soczystymi pocałunkami, jednak te z każdą odkrytą częścią jej ciała przy zdjęciu ubrania wierzchniego schodziły coraz niżej - od ust, przez szyję, aż po dekolt. Nigdy nie rozmawialiśmy z Angelą o seksie ani żadnych innych tego typu rzeczach, więc wciąż miałem szansę, że coś z tego wyjdzie. W międzyczasie przenieśliśmy się do salonu gdzie przez to, że szliśmy tyłem nie zważając na meble, blondynka się potknęła i upadliśmy na sofę. Ręce które na początku spoczywały na jej twarzy, stopniowo tak jak pocałunki, przenosiły się niżej i niżej. Jednak mimo tego, że znajdowały się już na jej plecach, powędrowały aż do bioder. Lecz gdy wolnym ruchem włożyłem je pod jej granatową bluzkę, którą tak bardzo lubiła, Polka jak oparzona oderwała się ode mnie co było znakiem na to, że o jakimś większym zbliżeniu na razie mogę sobie pomarzyć przy zaspokajaniu się samemu ręką.
- Emm.. Zrobiłem coś źle? - zapytałem, ale dziewczyna wpatrywała się we mnie nieco przestraszonym wzrokiem, gdzie mogłem znaleźć również lekkie oburzenie i o dziwo, nutkę spokoju ducha który praktycznie nigdy jej nie opuszczał.
- Nie, nie.. To znaczy ja nie wiem dokąd to miało zmierzać, ale.. - zacięła się na wpół zdania, a jej oczy zaczęły pokazywać speszenie i przelęknienie całą sytuację, co widziałem po raz pierwszy w jej wydaniu.
- Wiem, wiem.. Przepraszam. - odrzekłem przerywając jej sfrustrowaną wypowiedź.
- Nie przepraszaj, bo nie masz za co. Chodzi mi po prostu o to, że.. nie jestem jeszcze na to gotowa. Chciałabym z tym poczekać jeszcze jakiś czas. Dobrze? - zapytała, a ja w odpowiedzi tylko kiwnąłem głową uśmiechając się do niej promiennie.
Blondynka od razu to odwzajemniła, a następnie obdarowała mnie soczystym buziakiem. Jednak w połowie tego czułego gestu, który tak bardzo lubiłem, do głowy wpadł mi diabelski pomysł. Wykorzystując miejsce, w którym właśnie spoczywały moje dłonie, zacząłem ją łaskotać po brzuchu i jego okolicach. Angela momentalnie zerwała się z miejsca, głośno śmiejąc się i próbując uwolnić się z moich rąk, co udało się jej dopiero po kilkunastu minutach. Gdy stała kilka dobrych metrów ode mnie, zauważyłem że trzymała w dłoniach mój telefon i w nim grzebała.
- Ej, co robisz? To mój telefon, oddawaj!
- Robię ci zdjęcia kociaku! Panie Styles, proszę o uśmiech do aparatu! - krzyknęła entuzjastycznie.
W odpowiedzi pokazałem jej język, po czym podniosłem moje cztery litery z sofy, udając się w jej stronę. W tej chwili zaczęliśmy bawić się jak dzieciaki w przedszkolu - ja ją goniłem, a ona przede mną uciekała. Jednak po kilkunastu minutach złapałem ją w pasie i znowu padliśmy razem na sofę, na której robiliśmy sobie setki różnych zdjęć. Gdy skończyliśmy i siedzieliśmy wpatrzeni w siebie, w rękach Angeli pojawił się czarny marker o niewiadomym mi pochodzeniu.
- O, patrz co znalazłam! Narysuję ci coś! - ochoczo zawołała blondynka.
Zaraz potem szybko zabrała się do pracy. A gdy skończyła, moim oczom ukazało się małe czarne serduszko w rogu moich Conversów.
Nie myślałem, że teraz, gdy nie było jej przy moim boku, ten mały rysunek w takim stopniu będzie przypominał mi ją i to, jakim dzieliła mnie uczuciem. Angela czasami co prawda zachowywała się jak małe dziecko, ale nigdy jednak mi to nie przeszkadzało. W sumie kochałem w niej to, zawsze poprawiała mi tym humor. Bardzo chciałem powrotu tych chwil sprzed tygodnia, ponieważ był najcudowniejszymi w całym moim dziewiętnastoletnim życiu. A teraz.. Teraz nie wiedziałem co z nami dalej. Zaczynał męczyć mnie już ten związek, tracił dla mnie jakikolwiek sens przez to całe udawanie się. Mimo wszystko, nie mogłem go zakończyć. Nawet nie potrafiłem. Za bardzo kochałem tą uroczą blondynkę z niebieskimi oczami które był dla mnie całym moim światem, aby ją zostawić.
Na początek mojej wiadomości do Was, chciałabym podziękować Zduniakowi za to, że poprawił mi błędy, które wkradły się podczas pisania. Aktualnie jestem chora, więc nie jestem w pełni myślącą istotą przez gorączkę, katar, kaszel i ból gardła, więc przystopowałam z pisaniem kolejnych rozdziałów. Ten akurat jest krótki (i nie mówcie, że nie, bo już kilka osób mi to powiedziało przed dodaniem go), ale od razu mówię, że następne będą dłuższe. Dziękuję również za te 9 komentarzy, chociaż trochę niefajnie, bo z każdym dodanym rozdziałem jest ich coraz mniej. No więc jeśli możecie, po przeczytaniu każdego rozdziału, zostawcie po sobie komentarz. :)
__________________________________________
Na początek mojej wiadomości do Was, chciałabym podziękować Zduniakowi za to, że poprawił mi błędy, które wkradły się podczas pisania. Aktualnie jestem chora, więc nie jestem w pełni myślącą istotą przez gorączkę, katar, kaszel i ból gardła, więc przystopowałam z pisaniem kolejnych rozdziałów. Ten akurat jest krótki (i nie mówcie, że nie, bo już kilka osób mi to powiedziało przed dodaniem go), ale od razu mówię, że następne będą dłuższe. Dziękuję również za te 9 komentarzy, chociaż trochę niefajnie, bo z każdym dodanym rozdziałem jest ich coraz mniej. No więc jeśli możecie, po przeczytaniu każdego rozdziału, zostawcie po sobie komentarz. :)
Ale super rozdział zaskoczyłaś mnie. Czekam no nowy. :)
OdpowiedzUsuńZaskoczylas mnie pozytywnie tym rozdzialem. Ja mysle ze Angela i Hazz sie nie rozstana . Czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle na wysokim poziomie ;) Życzę dużo zdrowia! ;)
OdpowiedzUsuń@zuzagangstyles
Fajny i przyjemny rozdzial. Oj chcialabym tak z Harrym..;( Czekam na nastepne części i na Rozwój Akcji bo jestem ciekawa jak to się dla nich dalej potoczy !! I nie przejmuj sie ze jest coraz mniej komentarzy ! Ja na pewno będę wchodzic i czytac do konca ! @polishFans1
OdpowiedzUsuńCO TAK MAŁOOOOOO? CHCEEEE WIĘCEEEEJ!
OdpowiedzUsuńKochana! Cudowny rozdział jak zawsze :) <3
OdpowiedzUsuńTe retrospekcje są cudowne! Oni byli tacy szczęśliwi. Widać że Harry strasznie ją kocha. I to, że namalowała mu serduszko w rogu butów wydaje mi się takie słodkie. Mam nadzieję, że ułoży się jakoś między nimi ;c. A komentarzami się nie przejmuj, na prawdę. Ja jestem Twoją stałą czytelniczką Strasznie wciągnęłam się w Twoje opowiadanie i codziennie sprawdzam czy nie dodałaś następnego rozdziału. Weny życzę i z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuń