Obserwatorzy

Rozdział 14: Find out what went wrong without blaming each other

*wtorek, perspektywa Angeli*

Właśnie wróciłam do domu po swoim drugim dniu w nowej szkole. Byłam naprawdę zmęczona. Po zamknięciu za sobą drzwi, zrzuciłam torbę z ramienia i przystąpiłam do zdejmowania z siebie ubrań wierzchnich. Gdy już skończyłam, udałam się do kuchni. Gdy okazało się, że nie ma tam nikogo, poszłam rozejrzeć się po reszcie domu.  W niej również nie znalazłam mojej ciotki. Wróciłam do kuchni i sięgnęłam po jabłko, które leżało na stole. Po umyciu go, udałam się do swojego pokoju, gdzie podczas włączania się mojego laptopa, zaczęłam jeść owoc. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam po uruchomieniu się komputera było wejście na Facebooka. Nie odwiedzałam go od mojego ostatniego dnia w polskiej szkole, a więc zapewne czekało na mnie jeszcze więcej zaproszeń do znajomych niż wcześniej, bo przecież chodziłam teraz do nowej szkoły. Po wczytaniu się strony, okazało się, że miałam rację. Na granatowym pasku wyświetliło się 81 nowych powiadomień, co było moim dotychczasowym rekordem, a wśród nich, jedno z nich było od Vanessy - dziewczyny z mojej klasy, z którą przez te dwa dni poznałam się jak na razie najlepiej. Wszystkie z zaproszeń zaakceptowałam, a następnie otworzyłam listę osób dostępnych na portalu. Spośród stu dwudziestu siedmiu  dostępnych osób, ku mojej uciesze, zobaczyłam zielone kółeczko oprócz imienia i nazwiska mojej najlepszej przyjaciółki. Szybko kliknęłam na jej zdjęcie po czym otworzyło się okienko czatu. Wystukałam szybko wiadomość na klawiaturze laptopa, a już chwilę potem nie czekając długo, otrzymałam odpowiedź.

Angelika: Hej Am. <3 Co tam? Strasznie tęsknię. :(
Amanda: Nie wyobrażasz sobie jak bardzo mi Ciebie też brakuje.. :(
Amanda: Echh.. nie mogę gadać. Mój kochany braciszek dobija mi się do kompa. Więc do napisania kiedy indziej. Kocham Cię, pa. :*
Amanda: Ejj.. Albo czekaj. Zadzwoń do mnie. :D

Czytając wypowiedź dziewczyny zachichotałam pod nosem. To było takie typowe dla niej, że nie umiała wysłowić się tylko w jednej wiadomości. Nie odpisałam jej już nic, a zamiast tego rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu telefonu. A gdy go odnalazłam, szybko wybrałam numer przyjaciółki. Nie czekałam długo na to aż odbierze, bo już po dwóch sygnałach usłyszałam jej głos.

- Booooże, Angela! Tęsknię za tobą! - zawołała wyjątkowo entuzjastycznym tonem dziewczyna powodując tym, że szeroko się uśmiechnęłam, pierwszy raz od kilku dni. Naprawdę brakowało mi kogoś z kim mogłabym szczerze pogadać.

- Ja też. - odpowiedziałam chichocząc, a następnie wstając z łóżka i chodząc w kółko po pokoju. - Opowiadaj co u ciebie!

- U mnie? Haha, po staremu. Lepiej mów jak minął ci pierwszy dzień w szkole, jak się masz i.. - urwała w pewnym momencie Amanda, która widocznie się speszyła. - I.. ogółem co u ciebie!

- No jest w miarę dobrze. Szkoła jak szkoła, poznałam dużo ludzi. Ale wydaje mi się, że.. Uch.. - w tym momencie i ja urwałam swoją wypowiedź głośno wzdychając, lecz już po chwili postanowiłam kontynuować ją. - Oni mnie chyba lubią tylko za.. No wiesz, za to że znam Harry'ego i resztę One Direction..

- Hej, nie mów tak. Ciebie nawet bez tej bandy wariatów nie da się nie lubić. - powiedziała pocieszająco moja przyjaciółka.

- Wiem, ale po tych wydarzeniach z lotniska pisano naprawdę dużo o mnie w gazetach. Sama widziałaś co się działo przez to w Polsce.. - jęknęłam, siadając przy tym na biurku i odkładając na nie ogryzek po zjedzonym jabłku.

- Ale to nie Polska tylko Anglia, więc się nie przejmuj, słonko. 

- Boże, Amanda, One Direction naprawdę są popularni. I to na całym świecie. Gdzie bym nie pojechała, ludzie będą reagować na każde słowo o nich w taki sam sposób. A zwłaszcza oszaleją, gdy spotkają dziewczynę jednego z nich. 

- Dobra, ale przecież.. - powiedziała dziewczyna, lecz nie zdążyła dokończyć, bo przerwałam jej w połowie zdania.

- No i co z tego, że zerwałam już z Harrym? - jęknęłam. - Dla nich się to nie liczy. Oni wciąż myślą, że jak mi się choć trochę podliżą, to ich poznam z chłopakami. 

- Współczuję, serio. Co do waszego związku, widzę, że nie bardzo przejmujesz się tym waszym rozstaniem. 

- Wierz mi, że tylko ci się wydaje. Czuję się beznadziejnie i strasznie tęsknię za Hazzą. Nie wiem kompletnie już co mam robić. Rozum mówi mi, że zrobiłam dobrze i że powinnam o nim zapomnieć i mieć go gdzieś, ale serce.. Uch, ono się sprzeciwia temu. Każe mi dać Harry'emu drugą szansę, bo możliwe, że tą pierwszą odebrałam mu bezpodstawnie. - powiedziałam ponownie wzdychając, lecz tym razem z ulgą, bo nareszcie zwierzyłam się komuś z tego co leży mi na sercu. 

- Może po prostu spotkaj się z nim? Porozmawiaj i wyjaśnij na spokojnie, na pewno nie jest tak jak ci się wydaje. Nie wierzę w to, że Harry byłby takim dupkiem. On cię za bardzo kocha, aby mógł zrobić coś takiego. Zaufaj mi i daj mu drugą szansę. - poprosiła Amanda, a po prostu nie mogłam jej powiedzieć, że tego nie zrobię. Ona zawsze miała rację i dawała mi znakomite rady, po których zawsze wszystko znów wracało do normy. Musiałam jednak przemyśleć czy warto było robić to, o co mnie teraz prosiła.

- Nie wyobrażasz sobie jak cię kocham Am, jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nigdy nie chciałabym cię stracić, siostro. - zawołałam uśmiechając się do siebie. Uwielbiałam nazywać Amandę swoją siostrą, ponieważ byłyśmy ze sobą tak bardzo zżyte, że kochałyśmy siebie niczym rodzeństwo. 

-  Wierz mi, że ty wcale mniej dla mnie nie znaczysz. - zachichotała dziewczyna. - Ale teraz już muszę kończyć, bo rodzice z drugiego pokoju od kilkunastu minut już mnie nawołują żebym nauczyła się na jutrzejszy sprawdzian. Uchh.. głupia fizyka. Jak ty w ogóle potrafisz ją rozumieć?

- Haha, normalnie. Będę tęsknić. - powiedziałam wzdychając. Naprawdę mi jej brakowało. Nie miałam tu nikogo z kim byłabym tak blisko.

- Ja też, pa. - odpowiedziała dziewczyna, lecz nie zdążyłam się z nią pożegnać, ponieważ już się rozłączyła. 

Rzuciłam telefon na łóżko i po wstaniu z niego, podeszłam do okna. Mimo deszczu, ulice były pełne ludzi, którzy sprawnie omijając kałuże, z dużymi i ciemnymi parasolami śpieszyli się do swoich domów, aby odpocząć po całym dniu pracy. A ja tak po prostu stałam, obserwując ich i rozmyślając nad słowami Amandy. Miała racje. Nie mogłam tak po prostu zostawić tej sprawy z Harrym. Musiałam dać mu szansę, aby chociaż to wszystko wytłumaczył, bo ostatnim razem gdy rozmawialiśmy, nie dałam mu nawet dojść do słowa przez to, że ciągle krzyczałam i obwiniałam go za wszystko, a jeśli już coś mówił, nie słuchałam go, bo już z góry obstawiłam, że kłamie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że mogłam się mylić i zbyt pochopnie ocenić sytuację. Możliwe też, że zbyt bardzo przyzwyczaiłam się do myśli, że już niedługo się ujawnimy, więc po prostu zbyt wyolbrzymiłam sprawę. Bałam się, że to jednak mogła być moja wina i że to ja wszystko spaprałam. Koniecznie musiałam wyjaśnić to z Loczkiem. Podeszłam z powrotem do łóżka, siadając na nim. Westchnęłam cicho, a następnie sięgnęłam po telefon. Jednak gdy miałam już wybrać numer Hazzy, usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi wejściowych. Jęknęłam, ponieważ na pewno nie mogłam przeprowadzić tej rozmowy w obecności mojej ciotki, która właśnie weszła do domu. Odłożyłam telefon na szafkę stojącą przy łóżku, a potem podniosłam się i wyszłam z pokoju. Udałam się w tym celu do kuchni, w której ona najczęściej przebywała.

- Cześć ciociu. - powiedziałam z uśmiechem siadając przy stole.

- O, cześć skarbie. Jak spędziłaś dzisiejszy dzień? - zapytała kobieta odwzajemniając mój gest. 

- Dobrze. Ludzie z mojej szkoły są serio fajni. Znalazłam sobie nawet dziś kumpelę, ma na imię Vanessa. Musisz koniecznie ją poznać. - powiedziałam z uśmiechem.

Wyszło trochę sztywnie, ale co z tego, niech przynajmniej ciotka wie, że szkoła nie jest aż taka zła i się nie martwi. Praktycznie cały przedwczorajszy wieczór biadoliła o tym, że będzie codziennie po mnie przyjeżdżać do szkoły, bo jestem tutaj nowa i mogę się zgubić, że będę samotna w nowej szkole i sobie nie poradzę. Sama nawet nie wiem dlaczego tak twierdziła. Przecież w Londynie byłam już setki razy. Znałam to miasto na pamięć, a nawiązanie nowych znajomości było tylko kwestią czasu. Jednak mimo tego starałam się grać odważną i szczęśliwą nawet mimo tego, że faktycznie, byłam samotna, a jedyną osobą którą poznałam była Vanessa. Była ona dość miła, ładna i fajnie mi się z nią gadało, ale była trochę.. ciemna.

- Skoro tak mówisz, to zrobię to z chęcią. - powiedziała ciocia wypakowując zakupy z torby. - Może zaprosisz ją do nas niedługo?

W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową, a po wstaniu z krzesła, wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam z biurka książkę od historii, a następnie położyłam się na łóżku próbując się czegoś nauczyć. Niestety jednak natłok myśli w mojej głowie spowodował, że zamiast tego, po prostu zasnęłam.
________________________________________________________

Noo. Macie nareszcie czternastkę. Osobiście nie jestem z niej zadowolona. Jest nudna. Jednak mimo wszystko jest ściśle powiązana z piętnastym rozdziałem, bo jest takim jakby wprowadzeniem do niego, więc nie narzekajcie. Swoją drogą dzięki za 10 komentarzy, serio mnie nimi zaskoczyliście. Nie myślałam, że znowu się tak postaracie. Piętnastkę postaram się dodać już w poniedziałek, bo mam rekolekcje aż do środy, więc będę mieć dużo wolnego czasu. Mam nadzieję, że się podoba. A jeżeli Was zawiodłam i zanudziłam, obiecuję że kolejna część będzie dużo dużo lepsza. :D

10 komentarzy:

  1. Co ty chrzanisz, że nudne. G.E.N.I.A.L.N.E!
    Zwłaszcza te rozbudowane dialogi ♥

    ~kysio

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, że jest więcej dialogów, albo są bardziej rozbudowane :P Rozdział rewelacyjny, nawet nie waż się mówić, że nudny :) I skoro jest tylko wprowadzeniem do 15, to pewnie będzie to coś ekstra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba ale gdybyś mogła pisz odrobine dłuższe rozdziały bo po takich "krótkich" mam lekki niedosyt. Przynajmniej teraz już wiem jak się czują moi czytelnicy czytając moje krótkie rozdziały, lol. Wracając - rozdział bardzo mi się podoba i tęsknie za Hazzą w opowiadaniu, mam nadzieje, że już w 15 rozdziale pojawi się i zawalczy jeszcze bardziej o Angele.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham.kocham.kocham ..........

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam niedosyt kochana <3 Potrzebuję już rozwiązania tego problemu :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;) xx
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zanudziłaś, to po prostu jest wprowadzenie do zaczynającej się akcji : )) Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach będzie więcej wątków zakochańców i że w końcu będą razem bez przeszkód. Pozdrawiam i życzę weny, @czekaj_kinga - którą informujesz , like a boss B|

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział jak każdy.! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję niedosyt :c Mimo wszystko rozdział jest przecudowny *-*.


    Informuję o nowym rozdziale na http://life-isnt-an-mp3-player.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś mi się rzuciło w oczy, że ktoś pisał coś o niedosycie, a przecież to jest coś dobrego. Dzięki temu chce się więcej, niedosyt jest jedynie nieco irytujący, gdy jakaś historia się kończy i czegoś nam brakuje. Nie widzę nic nudnego w tym rozdziale, chodzi o to, żeby nas wprowadzić w to co będzie się dalej działo i udało Ci się to, bo teraz siedzę i zastanawiam się co dalej. No, ale skoro obiecujesz, że piętnastka będzie dużo lepsza to nie pozostaje nic innego jak na nią czekać :) xx

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaaaaa!!!!!! masz zajebiste rozdziały kocham twojego bloga boze jest cudowny:) czekam na kolejne <333
    ~Claudia~

    OdpowiedzUsuń